Dla blogerów Facebook Marka osobista Wystąpienia publiczne

„Póki robisz swoje i nie utrudniasz innym, jesteś fair” – Artur Markiewicz (haker edukator)

13 listopada 2020

Artura poznałam wiele lat temu w klubie Toastmasters, a swoją fachową wiedzą uratował moją psychikę całkiem niedawno. Któryś raz napisała do mnie „koleżanka” na Messengerze z pytaniem, czy mam może na telefonie aplikację bankową. Wiedziałam już z czym to się wiążę – taką rozmowę odbyłam wcześniej. To nie koleżanka do mnie pisała, tylko bandzior, który zdobył jej login i hasło do Facebooka i wyciągał od nieświadomych ludzi nr BLIK, kradnąc im w ten sposób pieniądze. Udało mu się w ten sposób wyłudzić 2.000 zł na innej osobie.

Jak to zrobił?

To i mnóstwo innych kwestii związanych z bezpieczeństwem w Internecie, przekazał mi Artur Markiewicz. Już kolejnego dnia był u mnie, aby mnie uspokoić i wytłumaczyć, jak to wszystko się dzieje i odbywa. Nauczył mnie, jak mam zabezpieczać siebie, swoje pieniądze, swoje dane, swojego Facebooka przed tego typu próbami wstrętnych i bezwględnych złodziei. 

Artur robi swoje w mistrzowski sposób, dlatego chcę, abyście go poznali 🙂

1. Czym się zajmujesz i dlaczego właśnie tym?

Lubisz jak ktoś Ci grzebie w szufladzie ze skarpetkami?

Nie?! To dlaczego masz pozwolić komuś na dostęp do twojego życia, danych w Internecie.

Tak najczęściej wygląda drugie rozpoczęcie rozmowy z moim klientem. Kiedy zaczynamy rozmowę o kwestiach cyberbezpieczeństwa, bo tym się zajmuję, pojawia się obiekcja „po co mi to całe bezpieczeństwo?”. Wtedy jest moment na tak podkreśloną ważkość mojego tematu.

Głównie zajmuję się znajdowaniem sposobu aby było bezpieczniej, dostosowanego do osoby lub firmy, konkretnego kontekstu życia osobistego lub zawodowego. Jak już się taki sposób znajdzie, to znajdują się też odpowiedzi na pytanie co, jak i dlaczego chronić.

Jest wiele filarów bezpieczeństwa, jednak nie wszyscy muszą wszystko chronić, nie każdy rozumie, dlaczego ma coś robić lub nie.

Jak poszukasz w Internecie rad, poradników, standardów branżowych, wzorcowych dokumentów, procedur to odnajdziesz setki źródeł. Pytanie czy będziesz umieć się z tym zapoznać i wcielić to w życie. Wątpię, cała ta wiedza się powtarza, powiela, jest podana z różnych stron i podejść, na różnym poziomie języka technicznego i potocznego.

Każdy producent oprogramowania, dostawca strony internetowej pisze, mówi o cyberbezpieczeństwie. Najczęściej w kontekście swojej usługi lub ją zachwalając. Dobrze i źle. Dobrze bo doskonale zna swoje, jednak źle bo cyberbezpieczeństwo to naczynia połączone.

Cyberbezpieczeństwo to naczynia połączone

Wszystko ze wszystkim się łączy, komunikuje i potraktowane jednostkowo pozostawia dziury, którymi przestępcy wchodzą w swoich buciorach. Depczą kwiatki, kradną zbiory i zostawiają tylne furtki by korzystać z tego ponownie.

Ba, wykorzystując twoją tożsamość kradną u twoich przyjaciół i innych ogrodników. Użytkownik niczym ogrodnik, musi dbać o wszystkie furtki, roślinki, liczyć się z tym, że ktoś może pozbawić go plonów.

Nie da się zrobić czegoś w 100% bezpiecznego i w 100% użytecznego jednocześnie. Zawsze jest jakiś kompromis.

Pozostając w tej analogii ogrodniczej, lubię ten temat, nie lubię jak się okrada innych, a jednocześnie jako ten prezes RODOSów, daję dobre rady, uczę, przyglądam się cudzemu ogródkowi i jak mam możliwość pomagam go pielęgnować.

Te rosnące roślinki, owoce i warzywa to są nasze obszary zainteresowań, każdy ma inne, inaczej poukładane grządki, temu liście opadają tak innemu inaczej, ten ma studnię inny pompę, ale każdy chce jak najlepiej dla swoich włości i nie lubi nieproszonych gości częstujących się bez wiedzy i zgody plonami pracy.

Każdy ogrodnik ma inny kontekst i inne okoliczności ochrony plonów.

A zlodziejaszek szuka wszelkich sposobów, by sięgnąć przez furtkę i chwycić ogóra.

A gdy mówimy o ogrodnikach i ich plonach, które trafiają na rynek, Ty pomagasz im je sprzedać, opisać, pokazać w jak najlepszym świetle stragan, sklep, a ja… cóż jako ten stróż do wynajęcia dbam o to by cały proces udało się zrealizować.

Sam mam swój ogródek, swoje życie ogrodnika, jednak on często jest pielęgnowany tak by najlepszym owocem był pokazowy pomidor, proces jego wzrostu, który można pokazać innym. Lubię tą tematykę, czytam o niej, żyję nią, a ona żywi mnie. I tak już od lat.

Kończąc ten wątek ogrodniczy, nie pozwalam by w twoim ogrodzie zagościł smutek.

Raczej nie ma zajęć w szkołach, mało jest obowiązkowych szkoleń w firmach, technologia, sposoby działania bandziorów błyskawicznie się zmieniają, stąd prosty wniosek, nie sposób nadążyć za tym tematem, nie każdy zna podstawy działania technologii internetowych i nie każdy je rozumie. Nie musi! Jest specjalistą w swojej dziedzinie, który ma mieć świadomość zagrożeń, traktować cyberbezpieczeństwo poważnie, zostawić ten obszar swojemu specjaliście i ufać, że robi to dobrze.

Poprzez rozmowę z wieloma ogrodnikami, innymi stróżami, czytając o wszystkim co tyczy się mojej dziedziny potrafię, lubię i chcę dzielić się wiedzą, doświadczeniem zarówno dla pojedynczego użytkownika, właściciela ogródka, jego pracowników, a także z innymi z branży.

2. Jak zmienia się życie ludzi pod wpływem Twoich usług?

Pierwsze objawy zmian to szeroko otwarte oczy, ból brzucha, opadnięta na ziemię szczęka. Ten stan trwa tyle, co parzenie herbaty, od kilku sekund do zostawiona na noc.

Kolejno przychodzi lek przed technologią, siecią, internetem i nienawiść do przestępców.

Trwa to minuty.

Zaczyna się szukanie słabości dotychczasowych rozwiązań, ryzyk i odpowiedzi na pytania.

Tutaj następuje wejście na planszę gry o bezpieczeństwo danych, tożsamości i pieniędzy.

Każdy kolejny krok to już świadome zmiany, poparte racjonalnymi argumentami i przygotowanie na złe dary losu. Po kilku ruchach, człowiek zaczyna bardzo świadomie korzystać z przeglądarki, komputera, telefonu.

Najwyższy poziom wtajemniczenia to wiedzieć, co mam i jak trudno jest mi to zabrać, tym bardziej, że wiem kiedy ktoś będzie chciał mnie podejść, okraść, oszukać.

Część osób zaczyna uczyć innych, pokazywać im przykłady cyberataków, uświadamiać. Wtedy to dopiero jestem dumny!

3. Co zmieniło się w Twojej branży w czasie pandemii koronawirusa? Jak sobie z tym radzisz?

Pandemia przeniosła wszystkich do sieci. Trafiły tutaj osobniki, które lokalne drapieżniki uwielbiają najbardziej.

Ofiary na sawannie, które nie znają reguł gry, ufne, stanowią idealną przekąskę.

Tym razem wcielając się w leśniczego oprowadzam po nowym terytorium zwracając uwagę na potencjalne pułapki. A tych pułapek jest coraz więcej zastawianych przez coraz bardziej zaawansowanych przestępców. Wnyki mogą budować samodzielnie, mają dostęp do ogromnej bazy wiedzy, publicznie dostępnej. Zwodzą ofiary słowem pisanym i mówionym. Obiecują, grożą, kuszą i nęcą na setki sposobów poprzez maile, SMSy, ogłoszenia, fałszywe artykuły (eksperckie, rozrywkowe, nasiąknięte emocjonalnie).

Nęcą ofiary poprzez umieszczanie na Facebooku takich ciekawostek, po czym wyłudzają dane logowania i w nowej tożsamości, niczym wilk w owczej skórze, podchodzą do stada i proszą o pożyczenie pieniędzy.

Siłą rzeczy mamy więcej czasu na zdobywanie tych doświadczeń, ale i również na szukanie wiedzy.

Czas pandemii to spotkania online, szkolenia online, a to już moje naturalne tereny, po których się przechadzam od lat.

Stąd u mnie w życiu zawodowym wszystko weszło w online, łącznie ze szkoleniami, spotkaniami.

Będąc konsultantem projektów cyberbezpieczeństwa mam więcej pracy.

Pojawiło się wiele nowych projektów, klienci potrzebują by im pokazać inne obszary tematyki niż przeszkolony pracownik, szukają sposobów na lepsze i bardziej pasujące do pandemii środowisko pracy.

Specjaliści od cyberbezpieczeństwa, pracujący w firmach gdzie cyberbezpieczeństwo jest kosztem uzyskania przychodu, na początku mieli więcej pracy, gdyż błyskawicznie musieli przestawić narzędzia pracy z trybu „praca w biurze” do trybu „praca w domu”. Wypuszczając swoich pracowników na to nowe pole gry, zaczęli ich coraz bardziej uczyć co to bezpieczeństwo. Wtedy dzwonią do mnie.

4. Co jest Twoją pozazawodową pasją?

Uwielbiam się realizować w kuchni, eksperymentować z przepisami, łączyć „na czuja” smaki.

Zazwyczaj udaje się wywołać uśmiech na ustach, które doznały smaku owego eksperymentu.

To nie tak, że zajmuję się kuchnią molekularną, robię zakupy w butikach spożywczych. Eksperymentowanie to jedyna droga do sukcesu kuchennego, kiedy się nie znasz na czytaniu przepisów, nie masz cierpliwości na czekanie, aż jakiś proces potrwa „pozostaw to w naczyniu na 4 godziny”, lub nie masz pojęcia czym jest stan „aż będzie ugotowane”.

Czasami trzeba eksperymentować kiedy kupisz nie tą śmietanę, bo się okazuje, że dwie osiemnastki to nie jest jedna trzydziestka.

Takie eksperymentowanie to punkty w wewnętrznym rankingu superowości, kiedy drugi raz wyjdzie Ci to samo.

Uwielbiam jeść, lubię doceniać swoją pracę, więc mogę z myślą o sobie coś ugotować lub upiec.

A skoro lubię jeść, to musiałem polubić spacerowanie i taka codzienna aktywność stała się frajdą z konieczności, można by powiedzieć, że jak mam gdzieś jechać, a nie muszę jechać, to idę.

Tu znajduje się czas na inną pasję jak słuchanie podcastów o tematyce od rozwojowej do rozrywkowej przez psychologię i historię.

Przemawianie publiczne trenowane w Toastmasters, rozwijanie kompetencji liderskich, przekazywanie dalej wiedzy i umiejętności mówcy i lidera to kolejne pole zwane pasją. Bo jak inaczej nazwać uczestnictwo co tydzień w spotkaniu „tostów”, pomaganie we wszystkich inicjatywach Klubu i bycie przy tym uśmiechniętym od 4 lat?

Gdybym miał wskazać najważniejszą pasję to będzie to jedzenie 🙂

5. Co najbardziej kochasz w życiu?

Sposobność podejmowania decyzji. Tych lepiej i gorzej podjętych. Każda decyzja ma swoje ugruntowanie i osadzenie w wiedzy i doświadczeniu. Taka możliwość podjęcia decyzji to wolność, która jest najcenniejszą rzeczą.

Wolność rozumiana jako możliwość wyboru, który nie skrzywdzi innych.

Pomaganie innym, oddawanie przysług, dzielenie się wiedzą i czasem.

Oddech świeżym leśnym powietrzem.

Bycie ze sobą i to uczucie kiedy jest Ci dobrze i czujesz szczęście.

Pozwolenie sobie na brak spójności, jak w tej odpowiedzi.

Obserwowanie innych jak się rozwijają, uczą, korzystają z twoich rad.

6. Czego życzysz polskim przedsiębiorcom?

By mieli tyle uporu w sobie, by znajdować rozwiązania i iść dalej.

Niech odnajdują się w nowych okolicznościach, bez obaw robią co według nich słuszne.

Jak starczy im sił, będą konsekwentni to dostaną to, na co ciężko pracowali.

Czasami łut szczęścia, ominięcie licha, uśmiech fortuny, który odpali darmowy i dobry los.

Jednocześnie życzę, by trafiali na przychylnych sobie ludzi, którzy docenią starania, wynagrodzą pracę i po prostu uczciwie podejdą do człowieka, a w przeciwnym wypadku by nie brali tego do siebie.

7. Co według Ciebie oznacza określenie “robić swoje”?

Kiedy sobie coś wymyślisz, zaplanujesz i wypracujesz to w tym procesie zawsze trafi się ktoś, kto będzie rzucał kłody pod nogi. Czasami takie kalibru mega, czasami takie mikro. Wtedy trafi się moment zwątpienia. Moment, który przeradza się w decyzję o zaniechaniu, by się poddać, udawadnianiu sobie, że to nie ma sensu.

Robić swoje to być na przekór temu, być konsekwentnym, realizować siebie i swoje pomysły.

„Doradcy”, konkurencja zawsze będą zerkać Ci przez ramię szeptać do ucha ze złymi intencjami. Gdy przestaniesz się na to oglądać, będzie Ci łatwiej. Twoja głowa, bo to w niej są podejmowane decyzje, będzie jedynie na twoje rozkazy i zacznie Ci pomagać, realizować się.

Robić swoje zawiera element postępowania zgodnie ze swoją wiedzą, sumieniem, etyką i niech tak pozostanie, póki robisz swoje i nie utrudniasz innym, jesteś fair.

Póki robisz swoje i nie utrudniasz innym, jesteś fair.

Pamiętaj, że gdy robisz swoje, bierzesz też odpowiedzialność za swoje robienie. Nie znajdujesz winnych, winisz siebie.

Jednak z czystym sumieniem możesz powiedzieć: ja sam, ja sam to zrobiłem, sam podjąłem decyzję, sam ustaliłem taki kierunek i się tutaj dostałem. To sam, to swoje znaczy tyle, że możesz z dumą odnieść się do siebie.

Wątpię byś „robić swoje” traktował jako samolubne podejście, szedł po trupach do celu, krzywdził innych choćby zaniechaniem. Wątpię byś sukces traktował w kategoriach ja, sądzę, że zawsze się znajdzie miejsce na osiągnięcie sukcesu, który jest owocny dla innych.

Jak już mowa o owocach, to rób tak, by swoje nie zmieniło się w jego bez twojej wiedzy i zgody, rób swoje w cyberbezpieczny sposób i dbaj o swoje 🙂


Artur Markiewicz – kontakt

Od 2005 roku związany z rynkiem IT, a z informatyką od 1991 roku. 

Ma ponad 15-letnie doświadczenie w koordynowaniu i realizowaniu projektów z obszarów bezpieczeństwa, infrastruktury, sieci, urządzeń klienckich, systemów szpitalnych, serwerowni, oprogramowania użytkowego i do bezpieczeństwa, szkoleń z cyberbezpieczeństwa dla działów IT i nie tylko.

Strona WWW

Fanpage na Facebooku

 

Mogą Ci się też spodobać

Brak komentarzy

Zostaw komentarz

Skontaktuj się ze mną!
%d bloggers like this: