W 2004 roku leciałam samolotem do Irlandii i przyglądałam się dziewczynie, która miała taki ładny, zgrabny, mały, przenośny komputerek. Idealny do podróży. Pomyślałam sobie wtedy, że byłabym szczęśliwa, gdybym taki też posiadała. Byłam w tamtym momencie właścicielką wielkiego PCta, składającego się z osobnego monitora i osobnej… Już nawet nie wiem jak to się nazywało – jednostki centralnej? Generalnie obudowy z zawartością ?. Więc patrzyłam na tę dziewczynę w tym samolocie i zazdrościłam jej tego komputerka, ja z TYLKO książką.
Do jakiegoś momentu w moim życiu, przyglądałam się ludziom, ich relacjom, rzeczom, które posiadali i próbowałam ułożyć sobie w głowie czym jest szczęście. Gdy tylko coś mi się spodobało, stwierdzałam „Aha, czyli muszę to zdobyć, aby osiągnąć ten stan!” Nie żebym słuchała tych, którzy coś już przeszli, są starsi, mądrzejsi. Ja nie z tych. Ja muszę wszystko sama przeżyć na własnej skórze. No i tak się stało.
Ten stan stwierdzania co NA PEWNO stanowi szczęście, a co nie, trwał do czasu aż poznałam smak kredytów, przeprowadzek, rozstań i… prawdziwej przyjaźni. Tworzyłam sobie ten skrzywiony obraz do czasu, gdy zorientowałam się, że każdy inaczej odczuwa szczęście i nie przyniosą mi radości te same momenty, z których cieszą się inni. Od tego czasu zaczęłam przyglądać się SOBIE. Brawo Marta, lepiej późno niż wcale.
Okazało się wtedy, że moje najpiękniejsze chwile wcale nie kosztują zbyt wiele pieniędzy. Radość i śmiech, spotkania z ludźmi, zabawa z psami, spacer w parku, ognisko, słuchanie muzyki, wspólne śpiewanie, taniec, gra w siatkówkę, wspólne uprawianie sportu, czytanie książek, oglądanie inspirujących filmów, podróżowanie w dobrym towarzystwie. Oto chwile, które prawdziwie mnie nasycają. A Ciebie? 🙂
Kiedy było mi bardzo trudno, to nie komputer, nie samochód ani żaden telewizor z LCD nie powiedział mi „słuchaj, będzie dobrze, coś razem wymyślimy.” Nie telefon zapytał mnie „jak mogę Ci pomóc?” Zrobili to LUDZIE.
Piękne domy, samochody, ubrania są piękne tylko wtedy, gdy nie jesteśmy ich niewolnikami. Gdy nie zamieniamy życia na spłatę kredytu, które na nie zaciągnęliśmy. Gdy kupujemy je za pieniądze, które mamy faktycznie na rachunku i gdy je wydamy, jeszcze nam sporo zostanie. Gdy możemy w razie potrzeby, szybko te rzeczy sprzedać. W innym wypadku oddajemy swój najcenniejszy zasób – czas, na stawanie się właścicielami (co się później okaże) najbardziej znienawidzonych nieruchomości i innych rzeczy, podczas gdy prawdziwe szczęście spierdala bokiem.
Czego ludzie najbardziej żałują pod koniec życia?
Czytuję wyznania osób, które wiedzą, że ich czas zbliża ku końcowi. Chciałabym, gdy przyjdzie pora na mnie, nie żałować niczego. W ich rozterkach często padają stwierdzenia „mogłam częściej zwiedzać świat”, „mogłam więcej czasu spędzać z bliskimi”, „mogłem nie porzucać mojego hobby”, „szkoda, że tak rzadko mówiłem żonie jak bardzo ją kocham”. Jakoś nie zanotowałam nigdzie w tych słowach stwierdzeń „mogłam zainwestować w większe mieszkanie”, „mogłam dłużej pracować” lub „żałuję, że jeździłam starym samochodem”. Żadna z osób, które miały szansę wypowiedzieć się na łożu śmierci, nie wspomniała o elementach, które wiele osób myli ze szczęściem.
Ustaliłeś już co Ciebie prawdziwie nasyca? Ludzie mogą narzucić Ci wizję tego jak powinno wyglądać Twoje życie i prawdopodobnie będą to robić namiętnie do Twojego ostatniego oddechu, ale to Ty je będziesz przeżywał. Nawet ja to robię teraz, choć na Twoje życzenie 😉 Wcale nie musisz się ze mną zgadzać! Ja Twojego życia za Ciebie nie przeżyję, mam swoje bagienko do ogarnięcia 😉 Lepiej pomyśl co Cię uszczęśliwia i… rób swoje.
Mam taki tablet, jak ta dziewczyna w samolocie. Co czułam, gdy go kupowałam? Satysfakcję. Jak długo trwał ten stan? Tydzień. Co czuję dzisiaj w związku z posiadaniem go? Nic. Kompletnie nic. A Ty co czujesz?
6 komentarzy
Nauczyłam się z biegiem lat traktować rzeczy użytkowo. Owszem, rzecz może być ładna, jej używanie powinno mi sprawiać przyjemność ale to tylko rzecz. Kupuje kiedy czegoś potrzebuje i to rzecz ma mi służyć a nie odwrotnie. Dobrze mi z tym. Pozdrawiam
Gdzieś tego typu przemyślenia mi sie odbiły o uszy ?Regina Brett , Ks. Jan Kaczkowski. Prawda! Ludzie są naszym szczęściem, nie rzeczy, tylko niektórym zrozumienie tego zabiera sporo czasu. Oczywiście sprawy materialne też mają swoją wagę. Pieniądze ułatwiają życie, ale ważne by pogoń za nimi nie stała się celem naszego życia.
Książki Reginy Brett czytam z namiętnością, więc może to mieć wpływ na mój światopogląd 🙂
Sam sens życia! Dziękuję Marta za przypomnienie 🙂
[…] Jestem taka mądra, bo sama wielokrotnie popełniłam ten błąd i pewnie jeszcze nie raz popełnię. To się nazywa bycie człowiekiem. Opisałam to szczegółowo w tym wpisie. […]
[…] Jestem taka mądra, bo sama wielokrotnie popełniłam ten błąd i pewnie jeszcze nie raz popełnię. Setki historii, tysiące książek, a ja i tak im nie wierzę, dopóki sama przez coś nie przejdę. Opisałam to szczegółowo w tym wpisie pt. „Czym jest szczęście”. […]