Wiele osób, które prowadzi promocję swojej marki osobistej – swoje produkty, lub usługi online, ma błędne wyobrażenie na temat tego, jak powinno się to robić. Patrzą na Instagramerki, bloggerki, Facebookowiczki i myślą sobie, że tak właśnie należy promować siebie – poprzez błyszczenie.
Poprzez idealne nagrania video, poprzez idealny wygląd, poprzez idealną sylwetkę oraz idealny wiek. Często. Dużo.
Oznaczałoby to, że skuteczna sprzedaż usług lub produktów może mieć miejsce tylko dla określonych osób, a gdy przekroczysz powiedzmy 35 rok życia, nikt już niczego u Ciebie nie zamówi.
Tego typu frustracja sprawia, że zamiast skupiać się na tym, co realnie ważne, patrzymy na siebie krytycznym okiem i mówimy do siebie podłym głosem, co paraliżuje nas przed osiąganiem kolejnych zawodowych zamierzeń.
Koniec z tym.
3 powody, dla których wcale nie musisz błyszczeć online
1. Markę osobistą budujesz poza Internetem
Markę osobistą budujemy każdego dnia i najważniejszymi jej odbiorcami jesteśmy my sami. To, jak postrzegamy siebie, swoją wartość i to, co według nas samych wnosimy do życia innych ludzi, jest kluczem. Najlepiej się to robi poprzez… pracę 🙂
Pracę nad miłością do siebie. (nieprzypadkowo zaczęłam od tego)
Pracę nad swoim charakterem.
Pracę na bycie lepszym w tym, co robimy.
Pracę nad tym, aby negatywne opinie innych ludzi zapraszać do śmietnika.
Czy znasz osoby z Twojej branży, które mają według Ciebie niższą wiedzę, niższe kompetencje, niższe doświadczenie, a zarabiają tyle samo lub więcej niż Ty?
One się po prostu nie przejmują rzeczami, którymi martwisz się Ty.
Robią swoje i już.
Wszystkie nasze doświadczenia zawodowe są naszą realną marką:
– to, jak wiele dawaliśmy od siebie w poprzednich projektach,
– to, jak wpływamy na życie naszych klientów,
– to, jak się z nami współpracuje.
Internet jest tylko miejscem, w którym możemy i warto to pokazać i część naszych klientów może to potwierdzić. Na swoją markę pracujemy poza nim, wykonując najlepszą pracę, na jaką nas stać.
2. Nie wszystko złoto, co się świeci
Tylko u części osób sprawdza się zasada “wyskakiwania z lodówki”. Dla wielu jest to prosta droga do przepracowania, przemęczenia, wypalenia, a czasem nawet depresji.
Jeśli sprawia Ci to przyjemność – rób to.
Jeśli Twoi odbiorcy tego potrzebują, oczekują – dawaj im to.
Inaczej? Z mojej perspektywy bardzo często jakość króluje nad ilością.
Zobacz, jak można to zrobić:
Nagrasz jeden profesjonalny film? Zrób nalot dywanowy.
Opublikuj go na YouTube, na swoim fanpage’u, udostępnij to na profilu prywatnym, wrzuć na LinkedIn. Utwórz z nim reklamę.
Niech jeden materiał pracuje dla Ciebie w wielu miejscach.
Praca wykonana 1 raz. Efekt śniegowy.
Masz content (np artykuł na blogu), który jest nadal aktualny, a opublikowany kilka miesięcy lub nawet rok wcześniej? Zrób recycling 🙂 Wykorzystaj go ponownie! Serio, myślisz, że ktoś to jeszcze pamięta? Nawet Ty prawdopodobnie nie pamiętasz, co napisałaś! 😀
3. A co z tym, że ludzie oceniają po okładce?
Nic 🙂 W sensie, nie zmienimy tego. Będziemy oceniać. Jesteśmy tylko ludźmi 🙂
Dawajmy więc ładne okładki.
Jednak nie róbmy tego kosztem naszego spokoju, naszego zdrowia, naszego czasu, naszej rodziny. Róbmy to mądrze i róbmy to wystarczająco dobrze.
Niech te “okładki” będą naszymi wizytówkami:
– strona WWW
– wizytówka Google
– profile w mediach społecznościowych
i znowu – raz przygotowany materiał może posłużyć na wiele tych miejsc przez długi czas 🙂
Podsumowanie
“Błyszczenie” jest super, gdy to lubimy, tego potrzebujemy, albo gdy jesteśmy choinką. W innym wypadku skuteczna promocja w Internecie to po prostu robienie tego, co trzeba. Konsekwentnie. Wykonywanie swojej pracy najlepiej, jak potrafimy. Wtedy, kiedy możemy, kiedy nie zaburza nam to spokoju, rodziny, naszego poczucia własnej wartości. Można tak działać i świetnie zarabiać 🙂
PS Do tego wpisu wykorzystuję zdjęcie z sesji z 2021 r. Mogłabym zrobić jakieś świeże, ale mam inne rzeczy na głowie, a to jest wystarczająco dobre 🙂
Brak komentarzy