Piotra Szygendę poznałam dzięki jego żonie – Beacie, którą miałam przyjemność szkolić z Facebooka. Pomyślałam wtedy, że jest to naprawdę wspaniała para. Uderzył mnie spokój, jaki od niego bił i sposób, w jaki mówił o swojej pasji i biznesie – budowaniu i sprzedaży domów.
Poznając go, pomyślałam, że gdybym chciała dzielić jedno duże mieszkanie na kilka mniejszych, na pewno robiłabym to pod nadzorem i prowadzeniem Piotra. Nikt lepiej nie widziałby, gdzie jest ściana nośna, czy można w jakimś pomieszczeniu zrobić łazienkę i jak sprawić, aby nowe, mniejsze lokale były użyteczne.
Poznajcie tego ciekawego inwestora i inżyniera. Wywiad pod filmem 🙂
1. Czym się zajmujesz i dlaczego właśnie tym?
W przeszłości rozpoczynałem i prowadziłem wiele projektów i działalności, jednak żadne z wcześniejszych przedsięwzięć nie dawało mi wystarczającej motywacji do dalszego działania. Praca nie przynosiła satysfakcji, więc gdy nadchodziły trudne czasy i głębokie przeszkody na dalszej drodze, to przerywałem i zabierałem się za coś innego.
Ze wszystkich swoich projektów wiele się nauczyłem i wyciągałem wnioski i chyba dość naturalnie trafiłem w końcu na nieruchomości.
Obecnie zajmuję się inwestowaniem właśnie w nieruchomości na wiele różnych sposobów: działki, budowy, remonty.
Jest to zajęcie, które wreszcie daje mi satysfakcję z poświęcanego czasu i wysiłku, a przeszkody na dalszej drodze są wyzwaniami, które mobilizują do większego zaangażowania. Czuję się w tym dobrze, a ponadto nieruchomości są stosunkowo bezpieczną inwestycją gdzie ryzyko utraty środków do życia nie jest tak duże, jak w przypadku moich wcześniejszych przedsięwzięć.
2. Jak zmienia się życie ludzi pod wpływem Twoich usług?
Moi klienci, to zazwyczaj rodziny z dziećmi bądź młode pary rozpoczynające dorosłe życie. Wiem, że gdy do mnie trafiają, to stoją przed podjęciem ważnej, życiowej decyzji. Przekazują mi swój wieloletni dorobek lub zaciągają kredyt na wiele lat. Dlatego nie pośpieszam ich nigdy z podjęciem decyzji.
Nauczyłem się, że jednym wystarczy krótkie spotkanie i udzielenie odpowiedzi na najważniejsze pytania, a inni będą drążyć temat tygodniami, przychodzić, dzwonić, zmieniać, upewniać się.
Ale rozumiem to, wiem, jakie są to dla nich ważne i przełomowe chwile w życiu. Zdecydowanie poprawia się im komfort życia. Z niewielkich osiedlowych mieszkań przeprowadzają się do domków z ogródkiem, w spokojnej i zielonej okolicy. Z wielką niecierpliwością czekają na moment przeprowadzki i ten moment, kiedy będą mogli w końcu zapalić w kominku, czy kupić wymarzonego psa.
3. Co zmieniło się w Twojej branży w czasie pandemii koronawirusa? Jak sobie z tym radzisz?
Na początku był spory niepokój, wszystko zmieniało się bardzo dynamicznie. Nikt nic nie wiedział, a przewidywanie przyszłości i planowanie działań było jak wróżenie z fusów. Telefon przestał dzwonić, maile przestały przychodzić. Trzeba było na chwilę usiąść i od wszystkiego się odciąć, głównie od wszechobecnie napływających wiadomości, ale także odciąć się na chwilę od planowania i myślenia co dalej.
Podczas tego leniuchowania zrodził się mój nowy projekt „Azymut Dom” – zapraszam, na YouTube na mój kanał, tam dowiecie się, o co chodzi…
Po 1,5 miesiąca powoli, leniwie wszystko zaczęło budzić się do życia na nowo. Zaczął się ruch w nieruchomościach. Pojawili się pierwsi klienci. Oczywiście trzeba było zachowywać wszystkie środki ostrożności: bezpieczną odległość, maseczki, rękawiczki itp. klientowi nie można już było podać ręki – dziwne i niezręczne były te sytuacje, wszyscy musieliśmy do nich przywyknąć.
Dzisiaj najbardziej zmieniła się praca urzędów, jest bardziej ograniczona i spowolniona, ale są też plusy. Aby odebrać dokumenty, trzeba umówić się na konkretny dzień i godzinę. Panie z urzędu dzwonią i wspólnie ustala się warunki, wyjaśnia wątpliwości i termin odbioru pism czy zaświadczeń. Na niektóre dokumenty trzeba faktycznie trochę dłużej czekać, ale są też takie, które okazuje się, że mogą być gotowe szybciej niż kilka miesięcy temu.
4. Co jest Twoją pozazawodową pasją?
Zawsze fascynowała mnie fotografia. Chciałbym mieć na nią więcej czasu. Poza tym nie mam jednej i wyjątkowej pasji. Uwielbiam czytać książki, zwiedzać świat oraz żeglować i od niedawna przemierzać długie kilometry na rowerze w górach w towarzystwie przyjaciół lub syna.
5. Co najbardziej kochasz w życiu?
Największą przyjemność sprawia mi spędzony czas z moją żoną i dzieciakami. Nasze relacje są dla mnie najważniejsze.
6. Czego życzysz polskim przedsiębiorcom?
Życzę, aby mogli rozwijać swoje biznesy w sprzyjającej przedsiębiorcom gospodarce. Aby mogli się skupić na tym, co ich pasjonuje, w czym są najlepsi, a nie na przepisach, ograniczeniach i wytycznych.
Życzę im (przedsiębiorcom) oraz sobie, żeby nikt nie podkładał już nam kłód pod nogi.
7. Co według Ciebie oznacza określenie “robić swoje”?
Robić swoje to przede wszystkim nie patrzeć na innych. Wyznaczyć sobie cele i zgodnie ze swoim tempem do nich dążyć, a innych mieć gdzieś z boku oka. Trzeba wiedzieć, co w trawie piszczy i obserwować konkurencję, to z pewnością, ale nie można ślepo za nią podążać. Warto jest wydeptywać własne ścieżki, nawet gdy czasami są dłuższe i z wybojami.
Namiary na projekty i kanały Piotra:
Brak komentarzy