Historia Inspiracja Motywacja

Czy życie na pewno jest jak pudełko czekoladek?

2 stycznia 2018

Forrest Gump powiedział, że „Życie jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiesz, na co trafisz”. Czy na pewno tak jest? Czy w życiu  trafiamy tylko na czekoladki, które nam bardziej smakują (np. nadziane wisienką) albo na takie, które nam mniej smakują (np. nadziane marcepanem)?

Gdyby życie było jak pudełko czekoladek, oznaczałoby to, że waha się między  „przepyszne” , a „bez szału”. Po zjedzeniu tych drugich hormon szczęścia nadal sięgałby zenitu.  Gdzieś przeczytałam, że „czekolada jest z kakaowca, kakaowiec, to roślina, więc czekolada, to sałatka” 😀  Gdybyś więc miał/miała pewność, że czekolada jest dla Ciebie zdrowa – jak sądzisz – po ilu dniach by Ci się przejadła?

Jestem zdania, że  życie przejadłoby nam się równie szybko, gdyby było w nim zawsze słodko, czekoladowo i radośnie. Dlatego ktoś dba o to, aby zaserwować nam kontrasty. Tylko one pozwalają docenić i cieszyć się tym, co naprawdę ważne. Co  było dla mnie ważne w 2017 roku? Czytaj dalej.

Dlaczego niektóre fajerwerki lepiej oglądać z daleka?

Przez parę lat agitowałam na Facebooku, że fajerwerki są złe i prosiłam, aby ich ani w Sylwestra, ani w żadnych innych okolicznościach nie strzelano, ponieważ powoduje to ogromny stres ludzi starszych, małych dzieci oraz zwierząt. Mowa ciała mojego psa pokazuje mi, że w jego głowie jest chyba tylko jedna myśl  „Koniec świata, zaraz umrę”. Niestety należę do mniejszości przeciwników tej formy witania Nowego Roku. Z tego względu nie marnuję mojej energii na przegraną walkę, a robię swoje, aby przetrwać ten dzień.

W krajach cywilizowanych fajerwerki są nielegalne, ale OK, nie jestem typem narzekacza, kocham mój kraj mimo wszystko.  W Sylwestra biorę sprawy w swoje ręce i spędzam go na odludziu, w którym fajerwerki są krótko i jest ich mało. Rozbłyski i hałasy obserwuję z oddali wraz z moim psem i czekam aż ustaną.

Jaki był dla mnie 2017 rok?

Wybuchom sztucznych ogni, związanym z witaniem 2018 roku towarzyszyła serenada wspomnień ze zdarzeń, które miały miejsce w moim życiu w mijającym roku. Czasem niezręcznie jest mi przyznać się, że coś było dla mnie trudne, coś mnie bolało, albo zraniło, ponieważ w porównaniu z problemami innych ludzi, ja mam raczej przejściowe niedogodności. Taka szczęściara ze mnie.

Żyję w zdrowiu, mam dach nad głową, mam jedzenie w lodówce, mam kochającą rodzinę, stać mnie na wszystko, co naprawdę potrzebuję. Czego chcieć więcej? 🙂 Chyba tylko tego, żeby umieć rozróżnić jakie sprawy przeczekać, a w jakie zaangażować swoją energię.

Mam jednak taką wadę, która czasami bardzo mi utrudnia życie. Taki defekt, którego nie można usunąć tak łatwo, jak metki w ubraniu. Trochę długo rozkładam przeszłość na czynniki pierwsze. Myślę, co zrobiłam źle. Zastanawiam się, jak ktoś mógł coś zrobić, przecież ja taka super. No mógł i zrobił.

Przeczytałam dzisiaj bardzo ciekawe zdanie, które pomogło mi wiele zrozumieć. Może Tobie też pomoże.

„Ludzie nie walczą z Tobą. Ludzie walczą sami ze sobą…

… w Twojej obecności. Biją się o swoją własną pełną miłości uwagę, której sami sobie nie dają. ” Matt Kahn w książce „Najważniejsza odpowiedź” 

Gdy tak siedziałam z moim psem w samochodzie i obserwowałam fajerwerki, w mojej głowie ułożyły się 4 lekcje, którymi chciałabym się z Wami podzielić.

4 rzeczy, których nauczyłam się w 2017 roku. 

1. Odpowiednie towarzystwo.

To właśnie moi bliscy podtrzymywali mnie na duchu, gdy było mi ciężko i myślę, że bez ich wsparcia nie doszłabym tak szybko do równowagi. Na świecie jest ileś tam miliardów ludzi, więc statystycznie są na nim tacy, z którymi będzie Ci się dobrze żyło i dobrze pracowało. Tacy, którzy będą doceniać Ciebie, za to kim jesteś i akceptować Twoje niedociągnięcia. Tacy, którzy będą chcieli spotykać się z Tobą nie tylko, gdy czegoś potrzebują, ale też dlatego, że lubią twoje towarzystwo. Tacy, z którymi będziesz się częściej ZGADZAĆ, niż awanturować.

Może więc nie warto przebywać z tymi, którzy odbierają Ci energię i wysysają życie? Wiem, że nie zawsze jest to łatwe, rozstania potrafią być zarówno paskudne, jak i kosztowne, ale życie mamy tylko jedno…

A teraz parę słów odnośnie ludzi, którzy odchodzą z Twojego życia: Nie żałuj. Najwyraźniej już nic nie jesteście w stanie sobie dać. Najwyraźniej dostarczyliście już sobie lekcje, po które się spotkaliście. Bądź wdzięczny za dobre chwile. Idź dalej 🙂 Jeżeli ta osoba zrobiła Tobie jakąś przykrość, czy paskudztwo, nie mścij się. Szkoda Twojego życia i energii. Pozwól karmie zadziałać z chirurgiczną precyzją.

2. Wyciskaj życie jak cytrynę!

Czas płynie szybciej, niż jesteś w stanie za nim nadążyć. Przed chwilą było o rok wcześniej 😀 Warto więc wyciskać życie jak cytrynę, jak to mówi niezwykła inspiratorka Angelika Chrapkiewicz-Gądek.

Ty już wiesz, co chodzi Ci po głowie od lat. Ty już wiesz, o czym skrycie marzysz. 2018 rok jest dobrym momentem na realizację tego. Być może ostatnim? Działaj!

3. Sam dokonuj zmian.

Zmiany są trudne, jednak jeżeli nie zabierzesz się za nie na czas, one dopadną Ciebie, zaskoczą  Cię i odbędą się na cudzych warunkach, przez co w dużo gorszych okolicznościach. Co warto zmienić, abyś mógł/mogła żyć pełnią? Która czara goryczy Ci się już przelewa?

4. Naucz się rozróżniać na co masz wpływ, a na co nie.

Mam dla Ciebie propozycję. Weź czystą kartkę i podziel ją na pół. Po lewej stronie napisz: MAM WPŁYW, na drugiej NIE MAM WPŁYWU. Wypisz wszystkie rzeczy, które Ciebie uwierają, męczysz się z nimi, nie chcesz ich już w swoim życiu. W odpowiedniej rubryce.

Nad tymi z lewej warto popracować. W tym miejscu polecę Ci darmowego ebooka mojej byłej szefowej – Kamili Rowińskiej „7 kroków do osiągania ambitnych celów”. Wyjaśni Ci jak rozpisać swoje cele na czynniki pierwsze i realizować je krok po kroku. Wypełnij go!

Ta prawa strona… cóż. Jeżeli nie masz na coś wpływu, to po co tracić na to energię? Odpuść to, tak jak ja z agitacją, aby ludzie nie strzelali fajerwerków w Sylwestra. Tylko się zmęczysz, a i tak to nic nie da.

Czasem w życiu wystarczy przeczekać „fajerwerki”,

… zdystansować się od nich i obserwować jak po jakimś czasie wszystko wraca do normy.

„Życie jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiesz, na co trafisz”. No nie do końca.  W życiu jest jednak tak, że czasem nie jesz słodkości i to nie dlatego, że jesteś na diecie.  Nie jesz ich, ponieważ właśnie zaserwowano Ci czarę goryczy.  W 2017 roku miałam okazję parę razy być klientem „restauracji”, w której dostępne było wyłącznie to danie. Podejrzewam, że w 2018 również nim czasem będę.

Wiem jednak, że tylko wtedy będę w stanie docenić frykasy, jakie czekają na mnie w menu życia.

Życzę Wam, aby Wasze menu było bogate w smakołyki, a gorycz niech stanowi kontrast i przypomnienie momentów,  w których los- kelner zaserwuje dania z najwyższej półki.

Z przyjemnością przeczytam Wasze komentarze. 🙂

Mogą Ci się też spodobać

Brak komentarzy

Zostaw komentarz

Skontaktuj się ze mną!